Trzeba bylo chylkiem w nocy,
Trzeba bylo nogi wziac za pas.
Mocno sie strudzili chlopcy
Uderzajac raz po raz, az
Ze zdumionej glowy uciekala krew.
Ruda, ciepla wstazka za horyzont cieknie:
Uciekaj, uciekaj, uciekaj,uciekaj... x3
Uciekaj poza wiersz.
Potem go rzucili w krzaki.
Zadziwiony babel posrod traw.
Tam robale i slimaki
Na wystyglym brzuchu znacza slad.
Ruda, mglawa wstazka za horyzont mknie,
W gorze krazy ptak, o ktorym troche wiem.
Uciekaj, uciekaj, uciekaj,uciekaj... x3
Uciekaj poza wiersz.
Choc wiecej dwie obdarte piety
Nie beda tlukly sie o bruk...
Za zycia rudy i przeklety,
Po smierci wsciekly rudy bog!